Obywatelski czy partycypacyjny - na ile i czy rzeczywiście?

Sporo miejsca w debacie publicznej minionych kilku dni zajęła kwestia wprowadzenia możliwości współdecydowania przez mieszkańców Wrocławia o miejskim budżetem w formie tzw. budżetu obywatelskiego. To temat niemal rewolucyjny z perspektywy sprawowania władzy ("otwierania się na obywateli", "bycia bliżej obywateli", "dzielenia władzą", "bycia władzą obywatelską"), a tym bardziej sposobu komunikowania o nim mieszkańcom naszego miasta.

Ponieważ w pojawiających się głosach mało jest miejsca na refleksję merytoryczną, uznałam, że już na tym etapie warto wyjaśnić kilka powstałych nieścisłości, choćby związanych z nazewnictwem:

* budżet obywatelski to całościowy budżet Miasta Wrocławia, tzn. ogół środków publicznych zarządzanych i kontrolowanych przez wybieranych w wyborach powszechnych przedstawicieli wspólnoty samorządowej (prezydent i radni) zgodnie z nadanymi im kompetencjami. Obywatele "składają się" - jako podmioty fizyczne i prawne - na budżet (stąd jest on obywatelski), jednak współdecydują o nim pośrednio poprzez formalnych reprezentantów;

* budżet partycypacyjny to część budżetu obywatelskiego, tzn. ten wycinek środków publicznych będących w dyspozycji samorządu, który może i powinien być współzarządzany bezpośrednio przez obywateli danej wspólnoty dzięki ich zaangażowaniu w proces podejmowania decyzji, czyli partycypację w przestrzeni publicznej.

Uważnie przysłuchując się dotychczasowej debacie, promującej to ważne i potrzebne w naszym mieście narzędzie, zabrakło mi w niej kluczowych informacji, które tak naprawdę przesądzą o ewentualnym sukcesie podjętego eksperymentu.

Po co? Jak? Za ile?

Jako obywatelkę Wrocławia interesują mnie np. następujące kwestie: Po co wprowadzono budżet partycypacyjny? Jak przez pomysłodawców rozumiana jest partycypacja obywateli? Kto ma partycypować, jak ma partycypować, kiedy i gdzie ma partycypować i - może jeszcze - co się wydarzy z efektami tej partycypacji? Jak wrocławski budżet partycypacyjny (nie "obywatelski") będzie ewoluować w przyszłości, skoro jest mowa, iż zaczynamy od kwoty 2 mln zł, a następnie będzie się ona zmieniała? Od czego to zależy? Wreszcie, jaką wizję mają pomysłodawcy na funkcjonowanie budżetu partycypacyjnego na najbliższych pięć lat? Co chcą dzięki jego wprowadzeniu osiągnąć? Jakie są planowane efekty?

Jako specjalistkę od zarządzania publicznego interesują mnie też takie aspekty: W jaki sposób planowane jest wykorzystanie budżetu partycypacyjnego we wdrażanie we Wrocławiu modelu administracji otwartej, tj. takiego sposobu prowadzenia polityk miejskich, które odwołują się do zestawu kluczowych wartości w zarządzaniu rozwojem lokalnym - przejrzystości podejmowanych decyzji, zaangażowania obywateli we współpracę z władzami miasta, a także efektywności podejmowanych decyzji?

Na przykład Kolonia

Żeby ułatwić ew. odpowiedzi, na które liczę, bo przecież debata dotycząca partycypacji obywateli w kształtowaniu części budżetu dopiero się rozpoczyna, jako przykład przywołam partycypacyjny budżet Kolonii. Pilotaż budżetu partycypacyjnego uruchomiono w roku testowym 2007/2008, przy jednoczesnym uruchomieniu miejskiego serwisu e-partycypacji, za pomocą którego postanowiono oddać w ręce obywateli zaplanowanie wydatków w takich dziedzinach, jak infrastruktura komunikacyjna, parki oraz tereny zielone oraz sport. W celu bardziej sprawnego zarządzania budżetem partycypacyjnym stworzono specjalne narzędzie internetowe, które miało wspomóc składanie przez internet propozycji dotyczących fragmentu planu finansowego miasta za pomocą e-maili oraz elektronicznych wniosków. Niezależnie od uruchomionych kanałów internetowych, propozycje do budżetu partycypacyjnego przyjmowano również w trybie składania w tradycyjny sposób, tzn. telefonicznie lub za pośrednictwem poczty. Składane w ciągu czterech tygodni propozycje poddane zostały publicznej dyskusji oraz ocenie. Te, które uzyskały najwięcej wskazań popartych argumentacją merytoryczną, zostały uwzględniane w ostatecznym finansowaniu. Warto zauważyć, że w pilotażu wzięło udział ponad 10 tys. uczestników (liczba mieszkańców Kolonii waha się w granicach 1 miliona). Na platformie zarejestrowano ponad 2,5 mln wejść. Złożono ok. 5 tys. wniosków, z których uwzględniono 100 na ogólną kwotę ok. 338 mln euro (budżet miasta w 2008 roku wynosił ok. blisko 3 mld euro, co oznacza, że na pierwszą edycję budżetu partycypacyjnego, czyli pilotaż, przeznaczono ponad 11 proc. środków będących w dyspozycji samorządu; dla porównania: we Wrocławiu jest to znacznie mniej niż 1 proc. budżetu).

Bez niespodzianek

Z zawodowego poniekąd obowiązku dodam jeszcze, że władze Kolonii od 2003 roku przygotowywały się do wdrożenia partycypacyjnych metod decydowania o budżecie, o czym władze informowały publicznie i zapraszały zainteresowanych do opracowywania ich założeń - podejmowano pierwsze próby takich działań w skali mikro (na forum odpowiednika naszych rad osiedli), przygotowano analizy merytoryczne i prawne oraz w 2006 roku zorganizowano sympozjum dotyczące kwestii budżetu partycypacyjnego w skali miasta. Tak ważne decyzje, tak głęboko ingerujące w sposób sprawowania władzy i tak poważnie powiązane z miejskimi finansami, nie były podejmowane ad hoc. Nie były one szokiem dla nikogo, a z pewnością nie zaskakiwały - co z pewnością udało się autorom wrocławskiego pomysłu budżetu partycypacyjnego.

Prawdziwym sukcesem "modelu kolońskiego" pozostaje fakt, że budżet partycypacyjny stał się sposobem na tworzenie budżetu miasta. W 2012 roku priorytetem były "dzieci/młodzież", "kultura", "wspieranie gospodarki". Budżet obywatelski Kolonii jest tworzony w partycypacyjny sposób do dziś. Mam nadzieję, że tak również wydarzy się we Wrocławiu.

dr hab. Aldona Wiktorska-Święcka, Polish Governance Institute, obywatelka Wrocławia

źródło: www.wroclaw.gazeta.pl

<<< powrót
Kalendarz wydarzeń
Pokaż wydarzenia z:
Newsletter
Wyszukiwarka
tworzenie stron internetowych HM sp. z o.o. www.hm.pl | hosting www.hb.pl
www.dfop.pl